poniedziałek, 26 listopada 2012

Bitch, I'm famous...Fashion Philosophy

Minął już miesiąc. Na blogach o tematyce modowej, pojawiło się wiele relacji z tego wydarzenia, dlatego ja postanowiłem, że do tematu łódzkiego tygodnia mody, podejdę od innej strony..

Do Łodzi przyjechałem w sobotę. Niewątpliwie, uczestnictwo w tym wydarzeniu, było dla mnie niesamowitym przeżyciem. Osoby, które zajmowały się aranżacją pokazów, odwaliły kawał dobrej roboty. Muzyka, światło, modelki zgrywały się w jedną całość, tworząc wspaniały spektakl, w którym główną rolę odgrywały kreacje polskich projektantów. Podczas przerw ludzie przenosili się do Showroom'u, gdzie można było obejrzeć lub zakupić rzeczy z najnowszych kolekcji i...

BOOOOM!
"BITCH, I'M FAMOUS"

Podczas podróży pociągiem wydawało mi się, że zobaczę prawdziwych indywidualistów, ludzi ubranych "inaczej". Byłem w błędzie. Kiedy dotarłem do Łódźkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej i rozejrzałem się dookoła, widziałem tylko błysk ćwieków i kolców, od których odbijało się światło lamp. Musiałem chodzić z zamkniętymi oczami, żeby nie oślepnąć. ONE BYŁY WSZĘDZIE! Ludzie, litości!. Popularne okazały się też...inaczej...mniej więcej 80% gości było odzianych w bluzy, ze znanego wszystkim hipsterom sklepu: Aloha From Deer. Bluzy są świetne, natomiast nie chciałbym wyglądać na modowym wydarzeniu, jak uczestnik wycieczki, który odłączył się od grupy.

"Marzena! Zamów taksówkę!! Po tym pokazie musimy pojechać do hotelu się przebrać, żeby jeszcze zdążyć na następny! Po drodze podjedziemy jeszcze po jakąś dużą latte, bo tu kawa jest ohydna!"
Koleżanko? Dlaczego krzyczysz do Marzenki, skoro ona stoi obok Ciebie? Saczes ty kretynie, przecież to oczywiste! Przecież WSZYSCY dookoła muszą wiedzieć, że masz wynajęty pokój w hotelu, co godzinę się przebierasz i potrzebujesz kawy ze Starbucks'a, bo ta nie wiedzieć czemu jest...po prostu najlepsza.. Postarałbym się zrozumieć tę sytuację, gdyby powiedziała to popularna szafiarka lub inna gwiazdeczka. "Marzenki" miały jednak identyfikator z jednodniową akredytacją...jak ja. Bardzo możliwe, że dziewczynki wzięły sobie do serca rady Fashionelki...

Nie muszę chyba już pisać co działo się przy ściance sponsorskiej...





Miłego wieczoru!

Saczes.

fot. instagram


15 komentarzy:

  1. Fajnie ujęty temat tygodnia "mody" . Duży plus, bo spodziewałam się suchego tekstu i 50 zdjęciach modelek . BRAWO

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż poradzić, że ludzie mają na tyle niską samoocenę, że muszą udawać gwiazdeczki ^^'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie..nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać.

      Usuń
  3. super! uwielbiam Wasz blog ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. rzeczywistość jest brutalna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajdzie się też trochę miejsca na uśmiech :)

      Usuń
  5. po pierwsze- fajnie, że pierwsze słyszę o tym blogu.
    po drugie- drażni mnie strasznie to całe towarzystwo i nawet nie wyobrażam sobie tego skondensowania ich w jednym miejscu.
    po trzecie- ano aloha from deer jest spoko, ale ta masa klonów musiała wyglądać komicznie.

    buziak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Primo: to chyba dobrze, że usłyałaś, nie? :)
      Do drugiego: Ich staranie się o "fejm", było całkiem zabawne z mojego punktu widzenia.
      Ostatnie: Jak już napisałem, "bluzy są świetne", ale 826192 powtarzających się motywów, w jednym miejscu to za dużo. Można tylko pogratulować marce sukcesu! :)

      ;*

      Usuń
  6. Hahahaha! Dobry tekst, poprawiłeś mi humor! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Odwiedzając MoM, jeszcze nie raz się uśmiechniesz! ;)

      Usuń
  7. Thank you so much! I will check your blog immediately! :))

    OdpowiedzUsuń